– To był ważny mecz dla nas pod kątem kontynuowania serii zwycięstw i bilansu bramkowego czyli gry bez straty bramki. I cel został zrealizowany – komentuje po zwycięstwie z Koroną Kielce trener Rakowa Marek Papszun.
Raków po golu Ivi Lopeza pokonał Koronę Kielce 1:0 i zwiększył przewagę w PKO BP Ekstraklasie nad wiceliderem do 6 punktów.
– Dobry wieczór – tymi słowami rozpoczął w sobotni wieczór konferencję prasową trener Rakowa Marek Papszun. – To był ważny mecz dla nas pod kątem kontynuowania serii zwycięstw i bilansu bramkowego czyli gry bez straty bramki. I cel został zrealizowany. To co sobie założyliśmy to zrealizowaliśmy. Myślę, że mecz był pod kontrolą, Oczywiście wynik nie jest imponujący. Zawsze prowadząc 1:0 zawsze w piłce coś może się wydarzyć, jakaś przypadkowa bramka, jak choćby choćby ten słupek, ale z gry wyglądało to, że zdominowaliśmy mecz tak jak chcieliśmy. Spodziewaliśmy się, że Korona zagra bardziej otwarcie. To jest taki agresywny i waleczny zespół i to dziś pokazali. Spodziewaliśmy się, że wyjdą wysoko, ale tak jak mówiłem przed meczem, to też byliśmy przygotowani na to, że będą się bronili. Wtedy nie gra się tak łatwo. Trzeba być mocno odpowiedzialnym, trzeba być cierpliwym i trzeba być konsekwentnym. Dzisiaj to wszystko widziałem w zespole. Tą odpowiedzialność, cierpliwość i konsekwencje. Skruszyliśmy ten mur, strzeliliśmy bramkę, wygraliśmy i z tego jesteśmy mocno zadowoleni. Tym bardziej, że mamy teraz trochę czasu żeby wyleczyć rany, bo mamy trochę problemów zdrowotnych. Nie mówię tutaj o ludziach, którzy nie grali, ale o tych co grali dzisiaj z urazami. Chwała tym chłopakom. Papa, Ivi i Bartek Nowak to byli gracze, którzy byli dziś w dyskomforcie, ale nie było tego mocno widać. Tym bardziej szacunek dla zespołu, który potrafił stanąć na wysokości zadania, gdy nie było wszystkich graczy.
MR-K, fot: AK
