Mówi się, że narodziny każdego dziecka to niezwykłe szczęście, to nadzieja, to szansa na kolejne, spełnione życie. Niestety są i takie narodziny, które nikogo nie cieszą, a nowo narodzone dzieci już od urodzenia nie mają szans nie tylko na normalną, samodzielną egzystencję, ale nawet na matczyną miłość i troskę. Od pierwszych minut życia, dzieci na starcie skazane są na życie w placówkach opiekuńczo-wychowaczych. Takimi właśnie dziećmi zajmuje się Stowarzyszenie Pielęgniarsko — Opiekuńcze „Z Ufnością w Trzecie Tysiąclecie”. W tutejszym Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym przebywają maluchy, które do końca życia będą wymagać pomocy i rehabilitacji, a na pomoc ze strony najbliższych nie mogą liczyć.
- Ponad dziewięćdziesiąt procent naszych podopiecznych, to dzieci, które po urodzeniu zostały odebrane patologicznym rodzinom — opowiada prezes stowarzyszenia Magdalena Szymczyńska. – Wiele z nich nigdy nie będzie mogło żyć samodzielnie z powodu dużych deficytów zdrowotnych. Część jest leżąca, wszystkie wymagają szczególnej opieki i stałej rehabilitacji. Takie dzieci, ze względu na ich stan zdrowia nie mogą trafić do rodzin zastępczych. Muszą się bowiem nimi zajmować lekarze, pielęgniarki i rehabilitanci.
Stan dzieci przebywających w częstochowskim zakładzie jest wynikiem tego, z jakich rodzin pochodzą. Dzieci są niepełnosprawne z powodu warunków, w jakich żyły ich matki oraz tego, jak się zachowywały w trakcie ciąży. Większość z matek piła i to nałogowo spodziewając się dziecka, co odbiło się na stanie zdrowia noworodków. Jak opowiada prezes Szymczyńska, zespół poalkoholowy zdiagnozowany jest u większości podopiecznych częstochowskiego stowarzyszenia. - Do naszego ośrodka trafiają dzieci w wieku od 4 miesięcy do 4 lat — informuje Magdalena Szymczyńska. – Są do nas przywożone praktycznie z całej Polski. Obecnie zajmujemy się 25 dziećmi. Najmłodsze ma właśnie 4 miesiące, najstarsze skończyło 3 lata. Los tych dzieci nie jest wesoły. Staramy się, jak możemy, ale wiadomo, że nic nie zastąpi dziecku miłości matki. Niestety, takie dzieci, jak nasze na adopcję często nie mogą liczyć. Większość więc z nich do końca życia jest skazana na przebywanie w zakładach opiekuńczych.
Stowarzyszenie utrzymuje się w dużej mierze dzięki wsparciu instytucji, firm i osób prywatnych. Obecnie na portalach społecznościowych organizowane są zbiórki darów dla podopiecznych „Z Ufnością w Trzecie Tysiąclecie”. Jak mówi prezes stowarzyszenia, opiekunowie dzieci są wdzięczni za każdą taką akcję. - Zawsze tuż przed świętami ludzi stają się hojniejsi, chętnie przekazują datki, a także organizują takie zbiórki — opowiada. – To nas cieszy, bo potrzebujemy naprawdę dużo — ubranek, środków higienicznych czy jedzenia. Po takich zbiórkach świątecznych mamy zapasy często na dwa miesiące. To pokazuje, że wbrew temu, co się często mówi nie ma aż takiej znieczulicy w społeczeństwie.
Jak mówi Magdalena Szymczyńska, jej podopieczni wymagają jednak wsparcia cały rok. Stowarzyszenie prowadzi cały czas zbiórki, a także przyjmuje dary rzeczowe. - Prosimy o ubranka, chusteczki nawilżane, a także pieluchy — wylicza. – Chętnie przyjmiemy również słoiczki czy kaszki, najlepiej ryżowe. Jeśli chodzi o ubranka, prosimy o rzeczy nowe, takie są wymogi dotyczące naszej działalności. Najlepiej, żeby to było proste, bawełniane koszulki czy tzw. pajacyki. Wiele z naszych dzieci jest stale leżących, więc takie rzeczy sprawdzą się najlepiej.
Dary można przynosić osobiście
(ul. Michałowskiego 30 b). W sprawie pomocy można się kontaktować pod numerem tel. 034/ 372 12 97, e-maile: ufnosc@poczta.fm.
Na stronie „Z Ufnością w Trzecie Tysiąclecie” można także dokonać internetowych zakupów dla dzieci.