– Zdobywamy bardzo cenne 3 punkty, bo zakładaliśmy sobie, że to dla nas jest bardzo ważny mecz, pod kątem tego, aby być w tej strefie medalowej – mówi po poniedziałkowym zwycięstwie ze Stalą Mielec trener Rakowa Marek Papszun.
– Zakładaliśmy, że to będzie mecz inny niż w Poznaniu – komentuje trener Rakowa Marek Papszun. – I taki był. Byliśmy dobrze przygotowani i dobrze nastawieni. W pierwszej połowie stworzyliśmy cztery czyściutkie sytuacje. Brakowało skuteczności. Ale nieraz tak jest. W Poznaniu była 1-2 szanse i się strzela. Innym razem nie. I tak dzisiaj było. Strzeliliśmy po przerwie, ale popełniliśmy błąd. Graliśmy na małą ilość błędów, ale ten jeden był brzemienny. Bramka na 1:1. Duże pochwały dla zespołu, że spodziewał się takiego momentu, że on nadejdzie. Że ta bramka gdzieś w końcu wpadnie, że nie będziemy zawsze wygrywać do końca. Świetnie zareagowaliśmy. Graliśmy konsekwentnie i tego efektem był rzut karny po bardzo dobrej akcji. I zwycięstwo zupełnie zasłużone. Może trochę emocji było, bo końcówka w takich meczach, gdzie na boisku przeciwnika jest 7 stoperów to w polu karnym te zasięgi są duże i różne rzeczy mogą się stać… A na to też byliśmy przygotowani. Zespół bardzo dobrze się wybronił z większych trudności. Zdobywamy bardzo cenne 3 punkty, bo zakładaliśmy sobie, że to dla nas jest bardzo ważny mecz, pod kątem tego, aby być w tej strefie medalowej. Aby zrobić taką różnicę, by w przyszłych meczach mieć duży komfort. Że ten medal zdobędziemy. I dzisiaj te 11 punktów to jest sporta przewaga i bardzo się cieszymy, że taką przewagę zgromadziliśmy. Zobaczymy co dalej. Teraz mecz z Legią. Musimy się zregenerować. Wiemy też, że Zoran Arsenić dostał czwartą żółtą kartkę. To jest martwiąca informacja. To jest ważny dla nas zawodnik. Byliśmy w gorszych sytuacjach i też sobie radziliśmy. Dzisiaj cieszymy się, że te 3 punkty zostają w Częstochowie.
MR-K, foto: AK
