fbpx

Czas zabłysnąć, czyli jak zadbać o swój samochód

Na horyzoncie lato i promienie słońca, które ukażą w pełni stan lakieru na samochodach, dlatego warto zainteresować się jak w przydomowych warunkach, bez specjalistycznej wiedzy i sprzętu można odświeżyć i zabezpieczyć powierzchnię lakieru.

usuwanie osadów 2
Fot. pixabay.com

Po okresie zimowym pierwsze dokładne mycie ukazuje zniszczenia spowodowane niekorzystnymi warunkami pogodowymi, błotem i solą. To nasza Polska tradycja, albo się ślizgamy, albo sól.

Na rynku jest sporo firm, które zajmują się pielęgnacją samochodów, ale nie każdego stać na dość kosztowne i długotrwałe zabiegi więc przy odrobinie samozaparcia „profesjonalna korekta lakieru” jest jak najbardziej możliwa we własnym domu.

Podpowiadamy jak zadbać o własny samochód w kilku etapach:

Etap 1 – Podwozie

Na początek pasowałoby, kto jeszcze nie zdążył, usunąć zalegające błoto i sól z zakamarków podwozia. Udajemy się na myjnie, która świadczy takie usługi od około 80 zł lub jeśli mamy dostęp do kanału/lancy kontowej próbujemy sami. Podpowiadamy, że jednak warto skorzystać z usług na myjni, bo kto sam próbował, ten wie, że to dość uciążliwy proces. Dodatkowo mycie gorącą wodą znacznie lepiej poradzi sobie z chlorkami, które atakują odsłonięte stalowe elementy.

Etap 2 – Mycie wstępne:

Pozornie proste wstępne mycie auta, powinno jednak odbywać się zgodnie z zasadami. Karoserię trzeba dokładnie spłukać wodą pod ciśnieniem, dzięki temu usunięty zostanie zalęgający piach, który na następnych etapach mógłby zniweczyć wszelkie wysiłki. Następnie myjemy auto ręcznie lub na bezdotykowej myjni z użyciem aktywnej piany (bez woskowania i nabłyszczania). Jeśli ktoś decyduje się na mycie ręczne i dalszą zabawę może się zdecydować na szampon bez wosku o neutralnym PH lub wodę z odrobiną płynu do mycia naczyń. Auto powinno się myć bawełnianymi gąbkami/myjkami o miękkiej strukturze a wiadro na płyn powinno mieć separator/sitko na dnie, aby pozostałe drobiny piasku nie trafiły ponownie na myjkę. Wodę wymieniamy w zależności od stopnia zabrudzenia.

mycie auta
Fot. pixabay.com

Etap 3 – Usuwanie osadów:

Po dokładnym opłukaniu samochodu w kolejnym etapie za pomocą środka IPA (odtłuszczacza do lakierów samochodowych) pozbywamy się resztek zalegających past i quick detailerów/wosków w płynie, które wcześniej były stosowane. Osady z drzew, owady, resztki smoły i wtrącenia metaliczne usuwa się zgodnie z zaleceniami dedykowanymi środkami, których jest pod dostatkiem na rynku motoryzacyjnym. Warto się zainteresować polskimi produktami, które są stosunkowo dobrej jakości w porównaniu do ceny. Wspomniane powyżej produkty można kupić już od około 17 zł za 1L butelkę.

Etap 4 – Glinkowanie:

Po dokładnym spłukaniu karoserii następny etap to glinkowanie.

Glinka (masa plastyczna) pozwoli pozbyć się zabrudzeń lakieru, niemożliwych do usunięcia podczas standardowego mycia, dokładnie usuwa zanieczyszczenia zalegające w mikroszczelinach i rysach na lakierze, przez co później stają się one mniej widoczne i możliwe do zabezpieczenia. Glinka powinna być miękka a podstawowe zasady operacji to: od zakupionej kostki odrywamy kawałek masy i formujemy ją na kształt krążka o średnicy 5-6 cm, przesuwając glinkę po powierzchni lakieru, bezwzględnie używamy środka poślizgowego dedykowanego lub np. wody z odrobiną płynu o neutralnym PH, robimy to delikatnie i ciągle kontrolujemy stan zabrudzenia masy, jeśli dostrzeżemy drobne zabrudzenia, możemy zagnieść je do środka i działać dalej. Jeśli jednak krążek spadnie nam na ziemię i złapie drobiny piachu, wyrzucamy go i formujemy nowy. 60 gramowa glinka, powinna wystarczyć na średniej wielkości samochód osobowy, a to wydatek rzędu 20 zł – 30 zł.

usuwanie osadów
Fot. pixabay.com

Etap 5 – Polerowanie:

Po glinkowaniu jeszcze raz trzeba umyć auto i spłukać wodą pod ciśnieniem. Po wyschnięciu lakier może się wydawać nieco matowy w dotyku, ale to właśnie taka jałowa powierzchnia pozwala na przejście do następnego etapu polerowania.

Wielu producentów posiada pasty/mleczka polerskie do jasnych i ciemnych kolorów karoserii, 3 w jednym lub tzw. „one step polish” – tu sprawa jest dość prosta, jedną pastą polerujemy, odświeżamy i zabezpieczamy.

Ręcznie, za pomocą miękkiego zaimpregnowanego wodą pada, polerujemy auto, element po elemencie, najlepiej w cieniu i w umiarkowanej temperaturze, inaczej pasta dość szybko wysycha i ciężko ją będzie zacierać. Po usunięciu nadmiaru pasty i dopieszczeniu bawełnianą szmatką (najlepiej bezszwową) auto jest gotowe. Drobne rysy zostały usunięte, głębsze są zabezpieczone, lakier odzyskuje głębie koloru, a środki zawarte w paście 3w1 zapobiegają zaleganiu wody i przywieraniu zanieczyszczeń.

Dla bardziej zaawansowanych detailerów oczekujących jeszcze bardziej spektakularnych efektów w usunięciu drobnych i średnich rys, można posiłkować się zwykłą wkrętarką z odpowiednią przejściówką na miękkiego pada polerskiego. Wkrętarka powinna być z możliwością regulacji obrotów (nieprzekraczającymi 2000-3000 tys. obrotów). Jeśli brak regulacji odpowiednio włącznikiem kontrolujemy 1/3 obrotów. Bardzo ważne jest, by unikać zbyt długiego polerowania w jednym miejscu. Kierunek polerowania to ruchy wzdłużne, a potem poprzeczne na poszczególnych elementach nadwozia. Nie jest to najbardziej poręczne urządzenie, bo trzeba uważać na obroty i zachować ostrożność na rantach elementów karoserii gdzie klar jest nieco cieńszy, ale przy odrobinie wprawy efekty mogą pozytywnie zaskoczyć.

Na koniec warto dodać, że powyższe informacje powinny pomóc w dopieszczeniu i zabezpieczeniu lakierów na samochodach, ale trzeba się jednak kierować zasadą nie „szkodzić”. Jeśli ktoś się nie czuje na tyle pewnie, że sobie poradzi, lepiej jednak skorzystać z profesjonalnych usług.

myjnia
Fot. pixabay.com