Film „Kulej. Dwie strony medalu” powstawał przez osiem lat. Opowiada o czterech z 72 lat życia boksera, w których dwukrotnie stawał na olimpijskim podium. Na ten szczyt trafił z częstochowskiego Ostatniego Grosza. Dlatego to właśnie w rodzinnym mieście Jerzego Kuleja 10 października odbył się przedpremierowy pokaz specjalny.
Biograficzny obraz od 11 października gości na ekranach kin w całej Polsce. W Częstochowie grają go oba kina Cinema City oraz OKF – Kino Studyjne „Iluzja”.
Mieszkańcy naszego miasta mieli okazję zobaczyć ten film przedpremierowo 10 października w Cinema City Wolność odbył się bowiem pokaz specjalny z udziałem twórców (zapowiadaliśmy go TUTAJ). Wzięli w nimi udział: reżyser Xawery Żuławski, scenarzysta Rafał Lipski, producent Krzysztof Terej oraz pomysłodawca przedsięwzięcia, syna Jerzego Kuleja – Waldemar. Oczywiście nie mogło też zabraknąć Tomasza Włosoka – wcielającego się w postać głównego bohatera, a także Tomasza Kota, grającego tajemniczego Pułkownika.
Wśród gości zabrakło Andrzeja Chyry, czyli filmowego Feliksa „Papy” Stamma, który – niestety – nie mógł dotrzeć na spotkanie oraz Michaliny Olszańskiej, grającej żonę boksera – Helenę. Powodem jej nieobecności jest zaawansowana ciąża, ale koledzy nagrali dla niej z Częstochowy specjalny filmik z pozdrowieniami.
Odpowiedź na pytanie, dlaczego ten pokaz zorganizowano właśnie tutaj,jest oczywista. To ukłon w stronę rodzinnego miasta bohatera opowieści. To tu, w klubie Start Częstochowa rozpoczęła się przecież kariera bokserska Jerzego Kuleja.
Wydarzenie miało więc szczególny charakter. Rozpoczęło je spotkanie prasowe. Po nim goście byli już do dyspozycji widzów (bilety zostały wyprzedane do ostatniej sztuki!). Można więc było poprosić o autograf czy pamiątkowe zdjęcie na „ściance”. Potem był seans i jak zapewniali twórcy: „Czyste sportowe emocje” (organizatorzy spotkania podkreślali, że wyświetlona została nieco dłuższa wersja filmu). Na finał przyszła pora na rozmowy z twórcami, podczas których także publiczność mogła zadawać pytania.
Premierowe wydarzenie promowało hasło: Z Ostatniego Grosza na olimpijski szczyt! I to właśnie olimpijskim sukcesom, czyli okresem między 1964 a 1968 r., twórcy poświecili ten projekt. Produkcją obrazu zajęło się Watchout Studio, którego założycielem był Piotr Woźniak-Starak. To właśnie zmarłemu tragicznie w 2019 r. producentowi zadedykowano ten obraz.
I choć rozmowa toczyła się w wyłącznie męskim gronie, bo kobiety w tej produkcji stanowiły mniejszość, to wszyscy przyznali zgodnie, że ten film ma dwoje równorzędnych bohaterów. A jeśli chodzi o walki w życiu codziennym, to Helena Kulej stoczyła ich zdecydowanie więcej niż mąż.
– Nie byłoby tego Jurka, gdyby nie Helenka. Pracując nad tą historią, zobaczyliśmy kogoś, kto do czasów powstania filmu, pozostawał w skromnym cieniu wielkiego mistrza, a my wczytując się w słowa książki i w słowa samej Heleny, zrozumieliśmy, że – mówiąc najprościej – nie miała lekko, musiała walczyć o siebie, i chcieliśmy tę jej walkę tym filmem zakończyć i pokazać, że ją widzimy, podziwiamy i uważamy, że drugiego medalu olimpijskiego bez Helenki by nie było – mówił Xawery Żuławski.
Wśród pytań z sali, nie brakło tego, to na ile, opowiedziana historia jest prawdziwa, a ile w niej wyobraźni twórców. – Wszystkie fakty zostały obudowane fantastyczną wyobraźnią scenarzysty, więc można się w nich doszukiwać prawdy, ale ta prawda była umieszczona w innych okolicznościach. Zdarzały się sytuacje, które naprawdę miały miejsce, ale akurat nie w tym momencie życia taty, tylko w innym. Potrzebne było zachowanie ciągłości pewnej fabuły. Myślę, że efekt jest dobry – zaznaczał Waldemar Kulej.
red., mat. ze strony www.czestochowa.pl, fot. G. Skowronek