„Zbrodnia i…” – taki tytuł nadał Częstochowski Teatr Tańca spektaklowi, który premierowo pokazany został w sobotę, 10 września na scenie Akademickiego Centrum Kultury „Politechnik”. 22. premiera przygotowana została przez niezmordowanego Włodzimierza Kucę i jego zespół w 20. roku istnienia CTT.
Nie podejmujemy się wyliczyć wszystkich realizacji, które w minionych dwóch dekadach poprzedziły tę najnowszą premierę. Pamiętamy jednak doskonale, że od „Dworca ZOO” począwszy, wszystkie spektakle miały zasłużenie doskonałe przyjęcie publiczności. Ten pierwszy spektakl wygrał w plebiscycie Gazety Wyborczej „Najlepsi w kulturze”. W 2015 roku całokształt osiągnięć Teatru pod wodzą Kucy zyskał przy okazji wystawienia „Orfeusza” specjalną Złotą Maskę Nagrodę Teatralną Marszałka Województwa Śląskiego.
Jeśli wyjąć z historii częstochowskiej sceny tanecznej okres lockdownów i ograniczeń pandemicznych, to na jeden rok przypada więcej niż jedna premiera. Wszystkie zaś oklaskiwane i doceniane, powodujące również to, że CTT rósł w liczebność tancerzy i ich sceniczną sprawność. Co nabiera wagi w momencie, gdy uświadomimy sobie, że na deskach pojawiają się przecież w większości ludzie bardzo młodzi, uczący się w częstochowskich szkołach podstawowych i średnich.
– Zbrodnia – czyn człowieka, który spotyka się ze szczególnym potępieniem ze strony społeczeństwa. Termin ten kojarzy się przede wszystkim z morderstwem, zabójstwem… – tak, cytując Wikipedię, wprowadzała Beata Kuca w narrację premierowego spektaklu.
– Jest jednak jeszcze inny wymiar „zbrodni” – dodawała. – Popełniamy ją na sobie, na miłości, przyjaźni… Niejednokrotnie nieświadomie „mordujemy” siebie, „zabijamy” uczucia, przyjaźnie, uśmiech… No cóż… Po tym wszystkim dalej żyjemy, tylko bardzo często niestety już sami… I cóż – bez uśmiechu… ale dumni… lub nie… pstryk, pstryk, pstryk…
Kiedy kurtyna poszła w górę, ukazała się efektowna scenografia autorstwa Włodzimierza Kucy i jego syna Kamila (również jedynego mężczyzny w zespole tanecznym tego spektaklu): piętrowy pomost, na który z dwóch stron prowadzą schody. U stóp konstrukcji stół nakryty białym obrusem, a nad nim z poziomu pomostu biegną ku niebu czerwone taśmy, które jak wiązki laserowego światła tną przestrzeń. Przy stole pojawiają się postaci w czerni, upozowane w żywy obraz na kształt „Ostatniej wieczerzy”. To symbol zbrodni „założycielskiej” kultury chrześcijańskiej – zbrodni przeciw miłości do idola, przeciw zaufaniu i wierze. Za chwilę postaci wtapiają się w grupę podobnych w dynamicznym tańcu.
Kiedy tancerze unoszą głowy, widać pod kapturami gogle, z których jasne światła świecą jak oczy upiorów. Na pomost wkracza również zakapturzony tancerz – niesie latarnię z żywym ogniem. To strażnik więziennych lochów robiący inspekcje czy może wysłannik niebios szukający tej jedynej sprawiedliwej duszy? Grupa znów zatapia się w tanecznym zmaganiu. Muzyka symfoniczna przenika się z klasyką rocka. Przez scenę przewija się około (ponad) 50 osób. W układach to dynamicznych, to lirycznych.
To wszystko robi wrażenie. Szczególnie jeśli uświadomimy sobie, że ta premiera, oparta głównie na tancerkach amatorach, uczennicach mających wakacje, odbywa się w pierwszej dekadzie września. Nawet jeśli uwzględnić, że pracowały na warsztatach, odbytych od 28 sierpnia do 3 września, czasu na przygotowanie spektaklu było bardzo mało. Choćby i w czerwcu zespół przygotował układy, to na ich odświeżenie tych kilka dni to tyle, co nic.
Przy owacyjnych brawach po zapadnięciu kurtyny wyszedł na scenę (co się zdarza niezwykle rzadko) Włodzimierz Kuca. Dziękował publiczności, ale głównie członkom zespołu. Dziękował, że tancerze chcą z nim pracować już 20 lat. Zaprosił do siebie kilkoro dawnych tancerzy, dziś choreografów osiągających własne twórcze sukcesy (na pewno większe niż moje – mówił Kuca, a sala mu zaprzeczała). Beata Kuca zwróciła się do innych wychowanków CTT, którzy nie weszli jeszcze na własną ścieżkę. Podziękowała im za obecność i wsparcie. Równocześnie prosiła, by byli czujni, bo zostaną niedługo poproszeni o powrót na scenę w spektaklu, który będzie się rodził. Czyżby wkrótce nowa premiera – wyjątkowa, bo jubileuszowa, z okazji 20. lat pracy Częstochowskiego Teatru Tańca?
Tadeusz Piersiak, fot. Kornel Orłowski
Czytaj także: 13 września w Częstochowie startuje 13. Festiwal Dekonstrukcji Słowa „Czytaj!”
https://www.kotly-patrzyk.pl/oferta/pompy-ciepla/