Częstochowianin Tomasz Teresiński w czwartek, 17 lipca wystartuje w Biegu 7 Szczytów organizowanym w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich. Sportowe osiągnięcie połączy ze szczytną ideą – pomocą Stowarzyszeniu Pielęgniarsko-Opiekuńcze „Z Ufnością w Trzecie Tysiąclecie”.
Tomasza Teresińskiego czytelnicy „Gazety Regionalnej” już znają (pisaliśmy o nim m.in. TUTAJ). Częstochowianin ma 30 lat. Na co dzień pracuje jako trener personalny i dietetyk (może pochwalić się ponad 10-letnim doświadczeniem). Trzy lata temu wypalenie i osobiste doświadczenia popchnęły go w stronę biegania po górach i ultra dystansów.
Teresiński wystartował w wielu mniejszych i większych biegach. Ma za sobą setki pokonanych kilometrów i godziny zmagań z własnymi słabościami oraz naturą, którą zachwycała, ale czasami potrafiła dać nieźle w kość. Zaznacza, że biega „nie dla wyniku, ale z potrzeby głębszego sensu”. I ten sens, w końcu nabrał większego wyrazu.
I tak udział w Biegu 7 Szczytów organizowanym w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich postanowił połączyć ze szlachetną ideą – pomocą Stowarzyszeniu Pielęgniarsko-Opiekuńcze „Z Ufnością w Trzecie Tysiąclecie”. Wybór tej organizacji oczywiście nie był przypadkowy.
-Stowarzyszenie prowadzi ośrodek dla chorych i porzuconych dzieci do 4. roku życia – czyli dla najmłodszych, którzy nie mogą liczyć na podstawowe poczucie bezpieczeństwa. Ten temat rezonuje we mnie bardzo mocno, szczególnie dziś – gdy sam jestem młodym ojcem. To, co robią osoby pracujące w ośrodku, to cicha, codzienna, heroiczna praca. Chciałbym im pomóc – nie tylko finansowo, co przy potrzebach ośrodka jest kluczowe, ale i przez nagłośnienie ich misji – wyjaśnia Tomasz Teresiński.
Trasa Biegu 7 Szczytów to jedno z największych wyzwań ultra w Polsce: 240 kilometrów po górach, ponad 7000 metrów przewyższeń. -Startuję 17 lipca z Lądka Zdroju i planuję zmieścić się w 42 godzinach – czyli niespełna dwie doby w biegu, prawdopodobnie nawet bez snu. Dla mnie to nie tylko wyzwanie fizyczne, ale przede wszystkim walka z samym sobą i z granicami wytrzymałości – mówi biegacz.
Ostatnie treningi i przygotowania trwają. Częstochowianina nakręca chęć niesienia pomocy potrzebującym dzieciakom. – To ona niesie mnie przez każdy kilometr. Kiedy robi się trudno, przypominam sobie, że ja biegnę z wyboru – a dzieci, którym pomagamy, nie wybrały swojego losu. Ich codzienność to często dyskomfort, cierpienie, czy pewna samotność. Ten bieg ma dla mnie sens tylko dlatego, tym bardziej, że jest „po coś” i „dla kogoś” – podkreśla.
W akcję zaangażował się nie na 100 ale 200 proc. Od kilku miesięcy każdego dnia działał, by przyniosła ona jak najwięcej środków potrzebującym. – Udało mi się nawiązać współpracę z wieloma ambasadorami, ludźmi z różnych światów – od artystów przez sportowców. Do akcji dołączył m.in. freestylowiec, edukator i „poeta języka” – Mikołaj „Mikser” Mądrzyk, zawodowy pięściarz – Kamil „Kundzia” Kuździeń, triathlonista, o którym powstał film „Najlepszy” – Jerzy Górski, aktorzy – Artur Barciś i Piotr Cyrwus, wokalista Norbi, a także innowator, filozof i podróżnik ekstremalny – Marek Kamiński – wylicza Teresiński.- To już nie jest tylko mój projekt – to wspólne działanie wielu ludzi, którym po prostu chce się robić coś dobrego – podkreśla.
Wszyscy ambasadorzy akcji zachęcali do wsparcia zbiórki na stronie zrzutka.pl/m5msnn. – Zrzutka to tylko część działań. Wsparcie od firm i sponsorów wyniosło już około 85 tys. zł, co znacznie przekroczyło nasze oczekiwania. Razem ze zrzutką, aukcjami obraliśmy w tej sytuacji nowy kurs – 100 000 zł. Zbiórka oczywiście nadal trwa i każda wpłacona złotówka ma ogromne znaczenie. Całość kwoty trafia oczywiście do ośrodka. Pomóc można okazać również licytując przedmioty przekazane przez ambasadorów i ludzi przychylnych akcji – niektóre z nich są naprawdę wyjątkowe i dostępne tylko teraz, tylko w tej akcji.
Jeśli ktoś czuje, że chciałby dołożyć swoją cegiełkę –lepszego momentu nie będzie! – opowiada 30-latek.
Na licytujących czekają np. kamizelka wędkarska od Piotra Cyrwusa rodem z filmu „Fanatyk”, a także książki z autografami Marka Kamińskiego i Artura Barcisia.
Start już niebawem, a jakie są dalsze plany częstochowianina? – Na pewno chwila ciszy – ukojenie fizycznie i psychicznie jest mi potrzebne. Ten projekt dużo mnie kosztował, ale też wiele mi dał. Po biegu zamierzam trochę zwolnić, złapać dystans i po prostu w końcu nacieszyć się tym wszystkim. Każdy, kto mnie zna, wie jednak, że za długo to nie potrwa. Mamy już kolejne plany – jeszcze większe, jeszcze ciekawsze. Teraz jednak najważniejsze jest jedno: Dobiec. Dla dzieci. Do końca – podkreśla Tomasz Teresiński.
Szczegóły akcji można śledzić m.in. na:
www.instagram.com/tommy.lifter/?igsh=bncyMWN5NmIxazJi
red.